Dla trójmiejskich miłośników kawoszy mam cudowną wiadomość, którą zresztą ogłosiłam już w merdiach społecznościowych! Albowiem, trwa kolejna edycja festiwalu “Czas na kawę”, podczas którego wybrane trójmiejskie kawiarnie szykują dla nas festiwalowe zestawy w korzystnej cenie 10 zł. Można również wybrać się na samą kawę za 6 zł lub ciacho za jedyne siedem złociszy.
Gdy więc po raz kolejny zaproszono mnie do przedstawienia Wam oferty kilku kawiarni, nie wahałam się ani chwili, zwłaszcza że na wieść o kolejnej edycji (KLIK! Pamiętacie tę majową?) moje kubki smakowe nastawiły się już na dobrą kawę.
Nie będę więc zwlekać i przedstawię Wam pierwszy przybytek, w którym gościłam. Panie i Panowie, oto Cafe Factotum, mieszczące się przy ul. Świętego Ducha w Gdańsku. Wchodzę – jest mrocznie. Ślicznie, ale ciemno. Lubię zacienione pomieszczenia, ale z obawą patrzę na swój aparat, który po ciemku troszkę się poddaje, a przecież chcę Wam pokazać, jak bardzo warto się tam zjawić! Na szczęście okazuje się, że Cafe Factotum ma dwie salki. Obie malutkie i bardzo przytulne, ta druga jest nieco jaśniejsza, dzięki dwóm podłużnym oknom. Skórzane obicia na krzesłach dopełniają obrazu. Typowo ciężki, “gdańsko-starówkowy” wystrój.
Blondie i cappuccino
Z głośników leci przyjemna, klasyczna muzyka, dzięki której atmosfera w kawiarni jest naprawdę odprężająca i pozwala odpłynąć myślom w dal. Obok siedzi pani z niemowlęcym wózkiem, w sali obok goście rozmawiają po francusku. Za chwilę dostaję festiwalowy zestaw – cappuccino oraz ciasto blondie z białą czekoladą i żurawiną.
Cappucino jest spienione i ma miły, kremowy smak. Jednak to nie cappuccino, a ciasto przekonało mnie do końca, że w Cafe Factotum po prostu trzeba się podczas tej edycji pojawić! Lekko twarde, ciepłe, kruche i chrupiące. Dość ciemne jak na blondie, ale przyznam że przypieczona ciemna blondynka jeszcze bardziej przypadła mi do gustu! Idealne proporcje między suchością, a wilgocią, twardością a miękkością. Naprawdę nie wiem czy w najbliższym czasie coś to ciasto przebije.
Podsumowując: muzyka klasyczna oraz zaciemnione małe pokoiki sprawiły, że najchętniej siedziałabym tam do teraz. Festiwalowiczom natomiast życzę właśnie takich ciast, jak blondie w Cafe Factotum!