O moim króciutkim urlopie już pisałam, ale był tak fajny że mogę wspomnieć raz jeszcze! W końcu, toruńskie zakątki nie mają sobie równych. A poważnie, do Torunia oczywiście zapraszam, bo warto, jednak niekoniecznie o Toruniu ten tekst.
Szczególnie, że wyjazd w ciąży nie kojarzy mi się jedynie z Toruniem. Podczas pierwszej i drugiej zdarzały się inne kilkudniowe wypady. Do tych pierwszych przygotowana byłam naprawdę słabo i nieraz plułam sobie w brodę, że nie pomyślałam o ograniczeniach, których przedtem nie miałam.
I oczywiście, ciąża ciąży nierówna! Jedna przechodzi ją tak, że gdyby nie coraz bardziej powiększony brzuch, nie odczuwałaby praktycznie zmiany stanu. Inna natomiast przez większość ciąży o wyjściu z domu gdzieś dalej, niż do sklepu, może zapomnieć. Tak, ciąża to nie choroba, ale bywało, że podczas choroby czułam się lepiej, niż w pierwszym trymestrze (KLIK! Kiedy pójść na zwolnienie z powodu ciąży?).
Z drugiej strony, istnieją elementarne zasady, których warto przestrzegać, jeśli chcemy wybrać się na miły wyjazd, zanim wydobyty lub wylazły już berbeć uziemi nas na troszkę dłużej. Jakie to są zasady?
Chcesz wyjechać? Spytaj lekarza!
Uściślę na początku. Jeśli podczas badań kontrolnych wszystko jest w porządku, a Ty wybierasz się w podróż trwającą godzinę, góra trzy, w dodatku w komfortowych warunkach, ten punkt możesz pominąć. Możesz, choć nie musisz. Nadgorliwość nie jest tym razem gorsza od faszyzmu. Podczas ciąży dmucha się czasem na zimne i tyle.
Jeśli jednak jedziesz gdzieś dalej, wypoczynek będzie należał do tych bardziej aktywnych albo nawet szykuje Ci się lot samolotem, dokładnie wypytaj czy możesz, czy jest to wskazane… Nawet jeśli boisz się usłyszeć smutną prawdę. Czasem nie zdajemy sobie sprawy, jak wielu czynności lepiej w ciąży nie robić.
Pewnie lekarz Ci przypomni, ale gdyby zapomniał, przypominam ja: karta ciąży przy sobie to konieczność. Jeśli zmieścisz do walizki ostatnie wyniki (szczególnie grupę krwi), będzie jeszcze lepiej. Zorientuj się również, gdzie jest najbliższy szpital. Z pewnością nie będzie Ci to potrzebne, ale po co w razie jakiegoś niepokoju tracić czas na gorączkowe szukanie?
Pogryzki
Mamy w ciąży wilczy apetyt? Mamy! Chcemy drania czymś załatwić? Chcemy! I tak w domu mamy na wszelki wypadek jakieś świeże warzywa, owoce oraz inne produkty, dzięki którym jakoś te napady głodu pokonujemy, bez pustych kilogramów. Nie będę oczywiście tu nikogo okłamywać, że mniej zdrowe przekąski u mnie nie goszczą. Staramy się jednak tego naszego przyszłego maturzystę karmić tak, żeby w przyszłości z łatwością dostał się na oxfordy czy inne.
A tu przerwa w podróży. Tory się skończyły, bo pociąg z powodu awarii utknął w szczerym polu, gdzie nawet do Pcimia daleko. Samochód rozwalił się w środku lasu. Tobie zaś została jakaś bułka z podejrzanej świeżości margaryną i pomidorem. Zjeść, narażając się na torsje żołądka czy zwijać się głodu, który w ciąży jest naprawdę uciążliwy?
Najlepiej po prostu do takiej sytuacji nie dopuścić. I nawet jeśli nie jedziesz na wieś, na biwak w środku lasu, nawet jeśli nocować masz zamiar w samym serduszku Warszawy, gdzie zasypiając tuż przy Barbakanie, będziesz słuchać brzdąkania grajka (wciąż nie mogę uwierzyć, że mam zaliczony w swoim życiu tak cudny moment!), miej na wszelki wypadek herbatniki czy paluszki, które się nie zepsują, a mogą uratować samopoczucie.
Zapomniałabym! Jeśli wybierasz się nieco dalej i chcesz spróbować regionalnych specjałów, dokładnie przeanalizuj czy Ci wolno. Sery niepasteryzowane i surowe mięso to nie najlepszy pomysł w ciąży. A lista produktów, których powinnaś unikać, jest jeszcze dłuższa.
Toaleta
Brzmi zabawnie? Nie gdy walczysz z pęcherzem, po którym radośnie skacze rozwijający się obywatel. Wtedy drabina Maslowa wyraźnie uświadamia nam, że na nic potrzeba samorozwoju, poznawania nowych zakątków, poszerzania horyzontów, gdy zwyczajnie możesz zaraz skończyć ze śmierdzącą plamą na spodniach z klinem.
Uświadom więc współpasażerów, że jeśli prosisz o zatrzymanie się, to nie jest to sugestia, którą kierowca może, acz nie musi wziąć pod uwagę, a przynajmniej alarm koloru żółtego (ekhm… dosłownie). Podobnie z pozostałymi środkami komunikacji – stare autobusy bez toalety raczej zostaw bezdzietnym.
O toaletę warto pomartwić się już podczas rezerwacji. O ile bowiem normalnie można przemęczyć się na polu namiotowym, gdzie z powodu nieczynnych (ojej, bo akurat awaria. Niee, to nie tak że to cały czas) sanitariatów latamy w krzaki, tak w ciąży będziesz odwiedzać te krzaki dosłownie co chwilę. Warto mieć to na uwadze i jednak zapewnić sobie choć minimum komfortu.
Oszczędzaj się!
Zaplanowałaś sobie przez następne dni 15-kilometrowe spacery, bo inaczej nie zobaczysz wszystkiego? No więc, będę bezlitosna – i tak nie zobaczysz. Nie widzę tego, nawet jeśli jesteś osobą wysportowaną i normalnie odbębniałaś ze trzydzieści kilometrów dziennie.
Czasem trudno przyjąć do wiadomości, że “coś” nas ogranicza. W tym przypadku jednak im szybciej, tym lepiej. Oczywiście, nie ma co przeginać w drugą stronę i leżeć całymi dniami w hotelu, w końcu nie po to tu przyjechałaś, żeby dosłownie nic nie robić! No chyba że właśnie po to, wtedy życzę udanego biernego wypoczynku.
Zasada jest więc praktycznie taka sama, jak przy urodzonych już dzieciach: postaw sobie mniej ambitne cele i nie wkurzaj się, jeśli Twoje ciało nie pozwoli Ci na realizację wszystkich. Zdążysz. Masz całe życie przed sobą. Nie ma co stwarzać sobie problemów, z daleka od domu.
Wyjazd w ciąży to nie wyjazd?
Jak najbardziej wyjazd w ciąży może być świetną opcją, a nawet powinien! W końcu, jeśli to nasze pierwsze dziecko, za chwilę wszelkie urlopy będziemy spędzać z nosidłem, mając na względzie wygórowane najczęściej potrzeby brzdąca. A potem nawet kilku brzdąców. Kiedy więc, jak nie teraz?
Jeszcze jedno: naprawdę, drugi trymestr na wyjazd w ciąży nadaje się najlepiej. Pierwszy? Część z nas ostro go odchorowuje i najchętniej spędziłaby go w stanie hibernacji, czekając na lepsze samopoczucie. A nawet jeśli nie, to wtedy zdarza się najwięcej komplikacji i po prostu warto trzymać rękę na pulsie, zamiast forsować organizm. Trzeci trymestr? Niby może być, choć brzuch ciąży nieraz tak, że zwiedzanie czegoś więcej, niż trzy uliczki od miejsca pobytu, wydaje się niemożliwe.
Życzę więc miłego wyjazdu! Szczególnie jeśli właśnie po wskazówki tu zajrzałaś. A może do garści porad i moich doświadczeń dodasz coś jeszcze?
P.S. A! Zadbaj o wygodne ubranie! Do tej pory pamiętam, jak to bardziej eleganckie sprawiło, że do domu ledwo dokuśtykałam.
Spodobało się? Leć polubić Rozkminy Tiny na facebooku oraz innych kanałach 🙂