Szukaj
Close this search box.

Do gdańskiego sądu trafił nietypowy pozew, mogący jednak być powodem lawiny pozwów w Polsce. Dokładniej, chodzi o sprawę kobiety, która w sopockiej restauracji La Marea spotkała się z dyskryminującym ją i jej dziecko zachowaniem, gdy chciała nakarmić swoją pociechę piersią.

Temat “zaorał” Blog Ojciec, który osobom brzydzącym się karmieniem piersią napisał prosto z mostu, żeby się zakryli chustą i nie patrzyli na ten “okropny” widok. Jest to jednak przerażające. Bo tak, w XXI wieku wciąż są ludzie, którzy chcieliby ograniczyć kobietom prawo do nakarmienia ich dziecka.

Bo przecież można butelką.

Nie. Nie można. Każda butelka może spowodować, że karmienie piersią się skończy. I nie jest tu argumentem, że “Moje dziecko jadło z butelki, a karmiłam je naturalnie do roku.” Brawo Ty. Brawa dla innej kobiety, której się to udało. Niestety, nie każdy ma to szczęście i czasem butelka sprawia, że dziecko przyzwyczaja się do łatwiej lecącego pokarmu i serdecznie dziękuje za ten trudniejszy, za to bardziej wyrabiający narząd artykulacyjny mechanizm. A nie każda chce szybko od piersi odstawić, bo bądźmy szczerzy, z wielu powodów jest to wygodny sposób karmienia. O wartościach odżywczych nie wspomnę.

Oczywiście, nie twierdzę, że butelka jest zła. Jeśli była Twoim wyborem, jasne, nic mi do tego. Każdy karmi jak chce. Matki karmiące piersią również.

I owszem, są laktatory, można odciągnąć pokarm w domu, podać potem strzykawką, doidy, bidonem i innymi wynalazkami. Tylko że nie na każdą laktator działa. Są kobiety i wbrew pozorom jest ich wcale nie tak mało, które jedną porcję dla dziecka mogłyby ściągać cały dzień.

Bo cycki!

Jezus Maria! Cycki! Cycki!!!

Tak, cycki. Takie podobne do tych, które widujesz na plakacie w centrum miasta, gdzie właśnie reklamowany jest krem do opalania. Takie podobne do tych, które widzisz na plaży. Takie podobne do tych, które widzisz w centrum handlowym, na reklamie nowego sklepu z bielizną. Podobne, a jednak nieco inne, prawda? Ciężej jest Ci się oswoić z tymi karmiącymi niemowlaka? Mam dla Ciebie smutną wiadomość: masz spory problem. Mam też dobrą: to można leczyć. Poważnie.

Jeśli nie przeszkadzają Ci cycki Twojej koleżanki, spoglądające na Ciebie z głębokiego dekoltu, a trafia Cię szlag na widok kawałka cycka matki karmiącej, to wybacz, nie jest to problem matki karmiącej. Uporaj się z tym sam.

Bo można w toalecie

Jasne, że można jeść w toalecie. Można też jeść przy oczyszczalni ścieków, w chlewie, wszędzie, gdzie śmierdzi i gdzie są bakterie. To teraz zaprezentuj proszę, jak pochłaniasz kurczaka z ziemniakami w toalecie, siedząc na muszli. Chętnie popatrzę.

Czy musisz teraz?

Ja niekoniecznie. Właściwie to mogę nie jeść cały dzień, najwyżej będę troszkę bardziej wściekła, a wieczorem rzucę się na paczkę chipsów o smaku sera i szynki, zajem to dwoma tostami i ukoronuję posiłek moimi ulubionymi lukrecjowymi żelkami, a na koniec będę się wściekać, że szlag właśnie trafił dietę, a po takim ciosie moja figura już nigdy nie będzie piękną kształtną klepsydrą i już zawsze będzie przypominać bąka, którym bawi się moja córka.

Naprawdę nie muszę jeść. Za to niemowlak musi. Tak, tu i teraz. Ty, jak Ci to nie pasuje, możesz się powstrzymać. Weź na wynos.

Zakryj się!

Pewnie będzie to dla Ciebie niespodzianką, ale kobiety karmiące naprawdę nie postawiły sobie za cel obeznania każdego napotkanego człowieka ze swoją kształtną lub mniej kształtną piersią. Poważnie, kryją się z tym, jak się da. Preferują ławeczki i stoliki na uboczu tak, by nikomu nie przeszkadzać, no i zakrywają się szalem czy chustą. Niestety, czasem ławeczka na uboczu jest zajęta, a dziecku pod chustą gorąco, to jasne. Mimo to karmione dziecko i ręka kobiety zakrywa raczej większą część piersi.

Oczywiście, jest możliwość, że mimo wszystko właśnie mignęła Ci pierś w całej okazałości, razem z brodawką sutkową i innymi przyległościami. Widziałeś wszystko. Pytanie, po co tak intensywnie się patrzyłeś, skoro Ci to przeszkadzało?

Kurczę, ale nie w restauracji!

Hm… A to przepraszam, nie wiedziałam, że w restauracji się nie je. Biję się w pierś i obiecuję poszukać lepszego miejsca na posiłek. Może wspomniana toaleta?

A poważnie, matki nie siedzą w domu. Chodzą na spacery, czasem do restauracji, na kawę i w inne miejsca. Owszem, nie wszędzie, bo w niektóre miejsca dziecka zabrać raczej nie wypada. Dlatego raczej nie zobaczymy matki karmiącej w obskurnym pubie, klubie nocnym, barze ze striptizem, w kasynie i innych podobnych miejscach.

Bo to nieprzyzwoite!

Witam serdecznie ostoje moralności, tak dzielnie walczące z głębokimi dekoltami, szortami ukazującymi pół zadniej części ciała, stringami spod prześwitujących spodni i innymi problemami tego świata. Wiele o Was słychać. Właściwie to prawie wcale. Wiadomo, kawałek karmiącego cycka to nieco większy problem, prawda?

Rani to moje odczucia estetyczne!

To przykre i mówię to poważnie. Jeśli matka karmiąca jest czymś, co niszczy Twój świat i Twoje poczucie estetyki, to znaczy, że świat w swoim obrzydzaniu człowieczeństwa zaszedł już dość daleko. Moje odczucia estetyczne mogą zaś psuć Twoje niedopasowane okulary, rurki zamiast męskich spodni, wspomniane stringi wystające spod kiecki i mnóstwo innych rzeczy. Nie bój się, nie zwrócę Ci uwagi. Jestem dobrze wychowana i gdy coś rani moje uczucie estetyki, staram się iść w inne miejsce. A Ty?

Czy kierownictwo restauracji La Marea miało prawo zabronić matce nakarmienia swojego dziecka? Zapewne dowiemy się o tym już niedługo. Bez względu jednak na “wyrok”, raczej zostawię tę restaurację w spokoju. Nie zbankrutują przeze mnie, a ja uniknę towarzystwa tych, którzy na dzieci patrzeć nie chcą. Po co mamy się ze sobą męczyć?


Uściślę tylko, bo pojawiały się zarzuty, że marzy mi się społeczeństwo, gdzie kobiety chodzą z wywieszonymi piersiami i czekają tylko, aż podbiegnie do nich chcący się nakarmić dwunastolatek. Nie – osobiście nie spotkałam się z matką, która nie wiadomo jak obnażyła się do karmienia. Jeśli widzieliście taki przypadek, zgadzam się że jest to równie niesmaczne, co szortomajtki odsłaniające pół tyłka. Co nie zmienia faktu, że są to sytuacje marginesowe. Karmiące matki są wśród Was i często nawet nie wiecie, że ta zołza na ławce właśnie niecnie karmi swoje dziecko.

Podziel się tym wpisem!

Facebook
Twitter
LinkedIn

O mnie

Karolina Jurkowska

Maniaczka słodyczy różnych. Zwłaszcza tych niepopularnych, których nie dostaniemy przy każdej sklepowej kasie. Lubię lato i swojego męża, nie lubię zimy i jak ktoś krzyczy i nie jestem to ja. Matka, pedagog specjalny, zainteresowana społeczeństwem, książką i byciem chudą. Nie mylić z ćwiczeniami.

Archiwum

 

Instagram

Zapraszam do dyskusji