Szukaj
Close this search box.

Dziecko powinno jak najwięcej chodzić boso – to jest oczywiste i nie ulega wątpliwości. Nie tylko dziecko zresztą. Brak obuwia, ciepłych skarpetek i innych “przeszkadzaczy” hartuje. Takie chodzenie jest naturalnym masażem stóp, to chyba najlepsza naturalna stymulacja zmysłu dotyku. Poza tym poprawia się przyczepność małej stópki, która zwłaszcza w skarpetkach i śliskich buciorach jest kiepska.

I właściwie na tym moglibyśmy zakończyć, dopić kawę, podać sobie rękę i wyjść, zapominając o wszystkim. Przynajmniej u mnie tak było – córa uwielbiała być boso, wszelkie fafkulce podłogowe przyczepiające się do stopy (Przepraszam, zamiotę jak dziecko urośnie) w niczym jej nie przeszkadzały, a wręcz przeciwnie. Trudno zresztą mówić o przyczepianiu się, bo do chodzenia było jeszcze daleko. To był czas pełzania, raczkowania i nauki siadania. A potem przyszła jesień i córa stanęła.

Mało tego, postała trochę i powoli zaczęła dreptać. Ba, zimą przyszedł etap biegania, żeby nie nazwać tego po imieniu, ale przecież nie będę tu przeklinać. No więc przyszła jesień i zima i stopy zrobiły się zimne, bo przecież nie mam ogrzewania podłogowego i ciągnie nieco od ziemi. Sytuację ratowały nieco rajstopy, ale kiedy ja miałam na nogach skarpetki, na to cieplejsze wełniane skarpety i czasem klapki, głupio było puszczać dziecko w cienkich rajstopach. Skarpetki? Rekord przebywania na nogach to może dziesięć minut. Najczęściej były ściągane i chowane w różnych zakamarkach w kilkadziesiąt sekund. Co ciekawe, niektórych (tak, tych najdroższych, z a absem i innymi bajerami) nie znalazłam do tej pory.

I wtedy usłyszałam o “dreptulkach”.

Dreptulki

Co to są dreptulki? To miękkie kapciuchy ze skóry, które praktycznie nie usztywniają stopy. Nie ma w nich twardej podeszwy, której tak bardzo się bałam. Jest ona najczęściej zamszowa, co przy okazji niweluje efekt śliskości, odczuwalny w rajstopach i skarpetkach. Mało tego, przód buta jest dość szeroki, więc palce u stóp mają życie jak w Madrycie i nic ich specjalnie nie ogranicza.

Jak buty trzymają się stopy? Mają wszytą gumkę, dzięki której bardzo łatwo się je zakłada ( Nawet taka manualna sierota jak ja spokojnie daje sobie radę), za to ściągnąć wcale nie jest łatwo. W przeciwieństwie do skarpetek, córa musiała się ostro namęczyć, żeby zdjąć dreptulki.

Jak się zresztą okazało, zrobiła to może dwa razy na początku. Potem swoje kapcie zaakceptowała, a następnie, co wprawiło nas w niemały szok, pokochała. Do tego stopnia, że teraz przy ubieraniu sama je pokazuje, jeśli są w zasięgu jej wzroku i każe sobie ubierać na stopy.

Sama obawiałam się, że dreptulki, podobnie jak skarpetki, nie zostaną zaakceptowane, a ja wywalę pieniądze w błoto. Na szczęście tak się nie stało, domniemywam więc, że skoro nawet kapryśna córa chętnie je nosi, ich wygoda to nie wymysł producenta i czas zamówić takie w rozmiarze 41, wyrzucając przedtem wyślizgane klapki. Poważnie jednak, są to świetne butki na okres nauki chodzenia i utrwalania tej umiejętności, czyli od 8 miesiąca życia do około 2 roku. To też sugeruje większość rozmiarówek.

DreptulkiCena? Bardzo różna i zależna od jakości obuwia. Najtańsze, bez żadnych wzorków widziałam za ok. 25 zł z przesyłką. Osobiście wolę kilka złotych droższe, ale z wzorkiem, gdyż naszyte truskawy, renifery, autka czy inne elementy, wyglądają po prostu uroczo i chyba bardziej podobają się dziecku. Najdroższe, jakie widziałam, były w cenie 120 zł. Według mnie, bardzo drogo, jak na papucie, zwłaszcza że dziecko w tym wieku dość szybko z nich jednak wyrasta. Nieraz szybciej, niż się zużywają. Kiedy kupowałam Młodej, były dla niej jakby delikatnie za duże, dziś widzę, że lada chwila trzeba będzie kupić nowe. Można kupić z myślą o drugim dziecku, co jednak jeśli rozmiarówka się nie pokryje?

Jak już mówiłam i powtórzę jeszcze raz, najlepsze chodzenie to chodzenie boso. Stąd nawet od dreptulków i nawet na zimnej podłodze warto robić sobie przerwę, zdjąć, dać dziecku pobiegać bez skarpetek, buciorów i rajstop. Dreptulki jednak bardzo ułatwiają sprawę – jeśli dziecko chce chodzić, a nie ogarnia jeszcze chodzenia w ciężkich zimowych butach, mogą nawet posłużyć na zakupach, w centrach handlowych, u znajomych, w czystszych sklepach i podobnych miejscach.

Podziel się tym wpisem!

Facebook
Twitter
LinkedIn

O mnie

Karolina Jurkowska

Maniaczka słodyczy różnych. Zwłaszcza tych niepopularnych, których nie dostaniemy przy każdej sklepowej kasie. Lubię lato i swojego męża, nie lubię zimy i jak ktoś krzyczy i nie jestem to ja. Matka, pedagog specjalny, zainteresowana społeczeństwem, książką i byciem chudą. Nie mylić z ćwiczeniami.

Archiwum

 

Instagram

Zapraszam do dyskusji